Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lukrecja
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 22:31, 19 Lip 2006 Temat postu: Morze... |
|
|
To opowiadanie pisałam trochę na przymus na jakiś szkolny konkurs... Chyba nie wyszło zbyt dobre... Ale zobaczcie sami
"Morze"
I znów patrzy w tą samą bezdenną otchłań… Zatapia myśli w morzu wspomnień, która ciągle powracają… Zawsze 11 marca odżywa cząstka niej, aby 4 dni później umrzeć…
Po śmierci Philipa nie mogła poukładać swoich myśli. Jej pierwsza miłość… Na sam dźwięk jego imienia wracają wspaniałe wspomnienia i uśmiech gości na twarzy kobiety.
Postanowiła spróbować jeszcze raz i dać sobie kolejną szansę… Zakochała się w bracie Philipa- Michael’u. Odnajdywała w nim cząstkę swojego pierwszego ukochanego… Wiedziała, że nie można cały czas żyć marzeniami i dlatego zeszła na Ziemię. Micheal doskonale ją rozumiał, bo sam tęsknił za bratem…
***
11 marca, jak od 6 lat, poszła na cmentarz. Kupiła czarną różę i położyła na grobie Philipa
- Witaj, kochanie…- uśmiechnęła się blado- Pomyśl życzenie… Przecież skończyłbyś dzisiaj 27 lat, a musiałeś odejść tak szybko… Zostawiłeś mnie dla Niej…
Philip odebrał sobie życie 15 marca 7 lat temu. Ale przecież nieważne, kto kiedy umiera… I tak wszyscy spotkamy się w tym samym piekle…
Alice zakochała się w Philipie od pierwszego wejrzenia… Był przystojny, jednak najbardziej intrygowały ją jego ciemnoniebieskie oczy kryjące nieopisaną głębię. Dziewczyna kochała w nie patrzeć i zapominać o całym świecie…
Mieli po 17 lat… Chłopak pokazał Alice zupełnie inny świat- świat niekończącej się imprezy. Dziewczyna należała do ułożonych osób, Philip natomiast przeciwnie- lubił imprezować i korzystać z życia. Alice dobrze pamięta swoją pierwszą imprezę, pierwszego papierosa, pierwszy kieliszek, pierwszą działkę… Nie, nie wpadła w żaden nałóg. Po prostu robiła to dla towarzystwa, żeby nie odstawać od reszty.
Jedną rozmowę Alice pamięta bardzo dokładnie… Leżeli na łące i patrzyli w rozgwieżdżone sierpniowe niebo…
- Wierzysz, że tam, na górze, jest jeszcze jedno życie?- zapytał niespodziewanie Philip
- Pewnie, że jest… Ta lepsza część życia… Wszyscy spotkamy się kiedyś po tej drugiej stronie lustra…
- A boisz się śmierci?- to pytanie zdziwiło dziewczynę jeszcze bardziej
- Zaskoczyłeś mnie…- uśmiechnęła się do chłopaka- Myślę, że to będzie najszczęśliwszy dzień w moim życiu. W końcu dowiem się, co jest potem… Wiesz, wyobrażam sobie, że to będzie taki całkiem normalny dzień… Obudzę się rano, wyjdę z psem, pójdę po zakupy, zadzwonię gdzieś, obejrzę telewizję i wtedy zapadnie zmrok. To będzie zimna noc… Świat otuli ciemność, a ja ze wszystkimi się pożegnam. Potem odejdę… Do krainy wiecznej szczęśliwości…
Nastała chwila ciszy
- Philip?- przerwała ją Alice- A ty się boisz?
- Co ty, mała! Pewnie, że się nie boję! Kocham śmierć, bo tylko Ona na mnie czeka!- krzyczał- Czasem myślę o tym, jakby to było, gdybym pewnego dnia doszedł na koniec świata i skoczył głową w dół w przepaść… Albo wyobrażam sobie mój szklany stół i dwie duże czerwone plamy na posadzce… Obok na kanapie ja i moje bezwładne ręce, na których widać dwie rany.… Morze krwi byłoby moim morzem radości…
- Ale przecież nie wybieramy się na tamten świat- pocałowała go- Kocham cię!
- Ja ciebie też- odpowiedział i oddał pocałunek
Właśnie z Philipem Alice przeżyła swój pierwszy raz… W jego pokoju, w tym samym łóżku, w którym potem znaleziono jego ciało. Wielokrotnie uczyła się go szeroko zamkniętymi oczami, ciągle od nowa. Teraz na samo wspomnienie tych pięknych chwil na jej policzkach pojawiają się gorzkie łzy tęsknoty. Chciałabym zamknąć czas w złocistej kropli, lecz on nieubłaganie pędzi naprzód…
- Pamiętam…- mówiła Alice patrząc na napisane złotymi literami imię i nazwisko jej dawnego chłopaka- Pamiętam te wszystkie pocałunki… Puste słowa, że nic nas nie rozdzieli… Wystarczyło, żeby zjawiła się Ona, a ty dałeś się wodzić za nos i z Nią poszedłeś. Piękna Pani z najczarniejszych marzeń i snów…- łzy cały czas płynęły po jej twarzy- Pamiętam te wszystkie ucieczki i powroty… I delikatny dotyk twoich dłoni… Czasem nawet czuję twój zapach, zupełnie, jakbyś był obok i znów bylibyśmy razem. Twoja twarz na zdjęciu przypomina mi te najpiękniejsze chwile mojego życia. Ten czas, którego nie zapomnę nigdy… Dziękuję…- kolejna łza kapnęła na ziemię, a po chwili Alice podniosła się z małej ławeczki
Idąc w stronę wyjścia powrócił do niej pewien obraz… Zaraz po śmierci Philipa kilka godzin siedziała i opierając się o zimną ścianę o niczym nie myślała. Płakała… Przed nią, na stole, stała zapalona świeczka, płonął płomień nadziei… Ale ona już nie wierzyła… Mimo to udało jej się wrócić do rzeczywistości. Przez sekundę w jej głowie zagościła dziwna myśl: „Może jednak zdecyduję się na to spotkanie po latach?” Nie, nie mogła zrobić tego Michael’owi i swojej rodzinie… Za bardzo ich kochała, żeby kazać im cierpieć. Alice wiedziała, że te wspomnienia wróciły tylko na kilka dni. „Potem już będzie normalnie”- myślała wsiadając do samochodu.
Stojąc na czerwonym świetle jej umysł przywołał jeszcze jeden obraz- napisy nad łóżkiem, jakie zrobił Philip tuż przed swoim odejściem. Krwią napisał:
Nadzieja…
Prawda…
Zaufanie…
Wiara…
Duma…
Miłość…
Pożądanie…
Ból…
Nienawiść…
Kłamstwo…
Wina…
Śmiech…
Płacz…
Życie…
Umieranie…
I znowu coś pękło… Rozpadło się na milion kawałków… Jej życie po raz kolejny straciło sens. Czuła, że już dłużej nie wytrzyma… W przypływie emocji skręciła i pojechała nad rzekę. Tam wypłakiwała kolejne łzy- łzy tęsknoty i łzy bólu… Była już gotowa… Chwyciła za telefon
- Hej, kochanie!- wymusiła na sobie uśmiech i słodki głos, kiedy mąż podniósł słuchawkę
- Cześć, Alice! Gdzie jesteś?- zapytał z troską
- Wiesz…- zająknęła się- Zostanę dzisiaj u Victorii. Zasiedziałam się trochę
- Dobrze, kotku. Czekam jutro z obiadem. Pa!
- Żegnaj…- Alice wyłączyła się, a na jej policzkach pojawiły się dwa mokre ślady
Popatrzyła na zegarek. Zbliżała się 22…
Przecież każdy może zgubić się na autostradzie swojego życia… Alice nie widziała już drogi powrotnej. Przestała doszukiwać się sensu w bezsensie, jakim było od 7 lat jej życie. Z Philipem umarła cząstka niej… Tak duża, że nie może sobie bez niej poradzić…
Idą razem trzymając się za rękę przez jakiś soczyście zielony park. Otaczają ich egzotyczne rośliny o kwiatach we wszystkich kolorach tęczy. Oni się niczym nie przejmują, nie martwią… Po prostu cieszą się tą chwilą… I wtedy Alice obudziła się ze snu. Sama nie mogła uwierzyć, jak to się stało, że zasnęła. Jeszcze raz spojrzała na zegarek. Była 4.30…
Dziewczyna nie chciała już dłużej myśleć… Wzięła do ręki nóż, który woziła ze sobą w samochodzie. Jedno nacięcie na wewnętrznej stronie lewej dłoni… Za kilka sekund drugie na prawym nadgarstku… I plusk wody… Przedstawienie się skończyło… Kurtyna opadła…
Alice, niczym Julia nie mogąca pogodzić się ze śmiercią Romea, odebrała sobie życie… Zapadła w głęboki sen…
Na horyzoncie pojawiło się słońce… Wstał nowy dzień… Lecz już nie dla niej…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
|
Artystka
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Somewhere...
|
Wysłany: Czw 8:08, 20 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
"mój szklany stół i dwie duże czerwone plamy na posadzce… Obok na kanapie ja i moje bezwładne ręce, na których widać dwie rany" znajomy tekst jak i kilka innych z opowiadania eh, az mi się zachciało Łez posłuchać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Lukrecja
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 22:14, 20 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
No bo piosenki Łez mnie inspirowały, bo naprawdę pisałam to na przymus Poza tym Łzy wymiatają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Możesz zmieniać swoje posty Możesz usuwać swoje posty Nie możesz głosować w ankietach
|
|