.:Muzą jedną:.

paqś

Znalazłem w szuladzie ostatnio coś, co nie wiem czy wierszem nazwać można.. czy tylko takim rymikiem. Dziewczę, z myślą której pisałem akurat po dłuższej (jak dla mnie) nieobecności zobaczyłem znów w szkole. Nigdy tego nie miała możliwości usłyszeć.., przeczytać.. nawet o nim nie wie.. napisałem.. i schowałem.. jak większość mych 'wierszy'.. Sad

---====----+----====---

Ja zaczynam pytać
Co u Ciebie dzisiaj słychać
Niech po Twej nieobecności
Na Twej twarzy coś zagości
Uśmiech mianowicie szczery
Twych radosnych uczuć sfery

Kilka dni Cię nie widziałem
Już o Ciebie pytać chciałem
Lecz gdy w piątek Cię ujrzałem
Wręcz z radości oniemiałem
Widząc Ciebie piękną, zdrową
Poświadczając swą urodą
Że Ty jesteś mym natchnieniem
Moje wiersze tylko cieniem

Powiem Ci parę słów:
Tu m'interesse beaucoup
Cokolwiek to znaczy, niech znaczy tylko jedno
Żeś Ty jest mą Muzą - tą Muzą jedną
-------------====4UJ====---------------

Artystka

I znów byłoby dobrze, ale te rymy.. wg psują klimat. Spróbuj napisać jakiś biały wiersz;>

Lukrecja

Ja nie lubię osobiście wierszy miłosnych z rymami... Ja ogólnie nie lubię wierszy z rymami, może dlatego, że sama nie umiem takowych pisać Smile

Artystka

Mi się one trochę kojarzą z głupawymi wymysłami pisanymi w dzieciństwie. Rymowane były zawsze. Choć gdybym jeszcze je miała możnaby się teraz nieźle usmiać Mr. Green