Obecny czas to Pią 9:06, 29 Lis 2024 |
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zobacz posty bez odpowiedzi
Forum SMUTNE WIERSZE Strona Główna
»
Inne
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
INFORMACJE
----------------
INFO - smutne wiersze
Sugestie, pytania, prośby
O nas
SMUTNE WIERSZE
----------------
Miłość
Przyjaźń
Śmierć
O życiu
Listy
Cytaty, powiedzenia
Inne
Opowiadania
WESOŁE WIERSZE
----------------
Miłość
Przyjaźń
Listy
Powiedzenia, cytaty
Inne
Opowiadania
Grafika
----------------
Miłość
Mrok
Pozostałe
Zabawa
----------------
Humor
Reklama
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Lukrecja
Wysłany: Pią 18:55, 06 Paź 2006
Temat postu:
Piękne... Po prostu piękne... Bardzo mi przypomina fabułę 'Szkoły uczuć', która też jest zresztą pięknym filmem... Też niedawno straciłam kogoś bliskiego, nie chłopaka, ale widzę, że forma cierpienia po stracie jest taka sama... Co prawda ja nie mam zamiaru się zabijać, ale dalej nie mogę uwierzyć, że jego już ze mną nie ma...
k0k4ink4
Wysłany: Śro 20:18, 04 Paź 2006
Temat postu: Życie??
Było piękne sierpniowe popołudnie. Słońce ogrzewało piasek i morze. Lato tego roku było wyjątkowo gorące, wiec nie ma się co dziwić, że woda była ciepła i aż przyjemnie było się w niej kąpać. W wodzie pluskała się grupka roześmianych nastolatków. Wszyscy świetnie się bawili. Gdzieniegdzie na plaży leżeli zakochani, jeszcze gdzie indziej siedziała grupka roześmianych młodych ludzi - były ciepłe wakacje i dlatego dużo ludzi spędzało je nad morzem. Niedaleko błękitnej wody siedział chłopak. Wyglądał mniej więcej na 16 lat. Siedział sam, samotny, zupełnie inny od tych wszystkich roześmianych ludzi na plaży. Chłopak ten był bardzo przystojny, miał piękne niebieskie oczy, bardzo podobne do koloru morza, ale jeszcze piękniejsze. Jednak w tych pięknych błękitnych oczach zobaczyć można było smutek. Patrzył na tych, co przychodzili na plażę i na tych co z niej wychodzili. Patrzył na roześmianych nastolatków, ale najdłużej swój smutny wzrok zatrzymywał na zakochanych, którzy przytuleni do siebie leżeli na kocach, lub na tych którzy pluskali się w wodzie, na całujących się i roześmianych. Patrzył na nich z pewną zazdrością w oczach. Może dlatego, że jeszcze nigdy nie miał dziewczyny, że jeszcze nigdy nie czuł się tak szczęśliwy jak ci, siedzący sobie przytuleni na kocu, nie myślący o niczym tylko o sobie nawzajem i nie wiedzący, że ktoś ich obserwuje. Chłopak siedział w tym miejscu długo, sam nie wiedział ile. Plażę zaczęli opuszczać ludzie. Poszli już sobie radośni młodzi ludzie. Z oddali dobiegały go jeszcze śmiechy pakujących się nastolatków, którzy jeszcze przed chwilą pluskali się w wodzie. W pewnym momencie zauważył siedzącą przy brzegu plaży dziewczynę. Siedziała i palcem pisała coś na piasku. Chłopak doznał jakiegoś dziwnego uczucia. Wiele razy podobała mu się dziewczyna, ale zawsze bał się odrzucenia i cierpiał, choć na pewno nie musiał się tego obawiać, gdyż większość dziewczyn w szkole szalała za nim, niestety, jego nieśmiałość zawsze brała nad nim górę. Dziewczyna siedząca na plaży miała ok. 15 lat, ubrana była w zwiewną białą sukienkę, miała piękne, długie, lekko kręcone czarne włosy. Młodzieniec nie mógł oderwać od niej oczu. Nagle wstała, bał się, że teraz odejdzie i już nigdy więcej jej nie zobaczy, ale nie odważył się do niej podejść. Dziewczyna szła przez plażę, nagle coś jej spadło, chłopak chciał to podnieść, podbiec do niej i oddać żeby choć przez chwilę na nią popatrzeć, ale nie potrafił... Kiedy dziewczyna odeszła pobiegł w miejsce gdzie coś upuściła i zobaczył, że był to przepiękny wisiorek w kształcie serca z wyrytym napisem LOVE. "To koniec" pomyślał "ma chłopaka". Załamany podszedł do miejsca w którym siedział, zabrał swoje rzeczy i zorientował się, że plaża jest już prawie pusta, nie było na niej nikogo prócz niego, grupki ludzi, którzy chyba niedawno przyszli, małżeństwa z dwójką dzieci, które bawiły się radośnie w piasku i pary zakochanych, która nadal leżała przytulona w blasku zachodzącego już słońca. Poszedł w stronę domu. Doszedł chyba dzięki swojej intuicji, myślał tylko o tej pięknej dziewczynie i naszyjniku z napisem LOVE, który też (nie wiedział dlaczego) ściskał mocno w ręce... Rodzice nie pytali go o nic, wiedzieli, że ich syn zawsze wraca do domu samotnie o tej porze...
Chłopak w nocy nie mógł długo zasnąć. Nie wiedział dlaczego, ale myślał tylko o tej dziewczynie, którą zobaczył na plaży...
Drugiego dnia poszedł w to samo miejsce, gdyż lubił tam siedzieć... miał doskonały widok na całą plażę. Ale tym razem nie patrzył na zakochanych, patrzył tylko w to miejsce w którym wczorajszego dnia spotkał nieznajomą, ale jej nie było. W końcu pojawiła się, tym razem miała na sobie równie piękną niebieską sukienkę. Usiadła w tym samym miejscu. Siedziała przez jakiś czas, nagle wstała i zaczęła iść w tym samym kierunku co poprzedniego dnia. Chłopcu przez głowę przebiegła tylko jedna myśl "dlaczego wcześniej jej nie zauważyłem?". Dziś idąc rozglądała się dookoła, najwidoczniej szukała naszyjnika, który chłopak ściskał w ręce. "Musi dla niej wiele znaczyć, najwyraźniej bardzo go kocha" pomyślał i pobiegł w jej stronę.
- przepraszam - powiedział lekko zarumieniony ( ale nie było tego widać na jego opalonej twarzy)
- słucham - odrzekła cudnym niczym u słowika głosem, ona również miała lekki rumieniec na twarzy
Dopiero teraz zobaczył jaka ona naprawdę jest piękna, miała bardzo ciemne oczy, lekko zaróżowione policzki.
- chyba to wczoraj zgubiłaś - powiedział i czuł, że policzki pieką go niemiłosiernie
- gdzie to znalazłeś? Szukałam go wszędzie, jest on dla mnie taki ważny, gdybym go zgubiła nie darowałabym sobie tego. Dziękuję ci bardzo.
- z pewnością twojemu chłopakowi byłoby przykro gdyby się dowiedział.
- Chłopakowi? Ja nie mam chłopaka. - powiedziała, a rumieniec jeszcze bardziej jej poczerwieniał.
- a ten napis LOVE - chłopak sam nie wiedział dlaczego o to zapytał
- to pamiątka po mojej mamie, zmarła dwa lata temu - mówiła złamanym głosem, a oczy zaszkliły się
- przepraszam, nie wiedziałem - chłopak bardzo się zmieszał
- musze już iść tata będzie się martwił. Cześć
Odeszła, szła kawałek, chłopak wiódł za nią wzrokiem, była już dość daleko. Nagle pobiegł przed siebie.
- poczekaj! - krzyknął, choć sam zdziwił się, że się na to odważył, czuł jednak, że nie może zmarnować tej okazji...
Dziewczyna odwróciła się, była teraz jeszcze bardziej czerwona niż jak powiedział jej o chłopaku.
- może spotkamy się jutro na plaży? Porozmawiamy i pospacerujemy? - sam siebie zadziwił, że to wypowiedział, musiał zrobić dziwną minę.
- możemy - powiedziała dziewczyna zawstydzonym głosem, a jej policzki coraz bardziej czerwieniały.
- no to do zobaczenia
- cześć
Chłopak biegł do domu tak szybko jak tylko mógł, prawie podskakiwał, chyba jeszcze nikt nie widział go w tak dobrym nastroju, śmiał się sam do siebie, nawet jego rodzice zdziwili się na jego widok, ale nic nie mówili i o nic nie pytali, bo wiedzieli, że nic by nie powiedział. Był bardzo zamknięty w sobie i tajemniczy. Tylko wieczorem, kiedy już kładli się spać do jego pokoju weszła mama.
- czy coś się stało? Jesteś jakiś inny - zapytała
- nie martw się mamo, nic mi nie jest - powiedział i z uśmiechem na twarzy przytulił się do mamy.
- dobranoc kochanie
- dobranoc mamo
Położył się do łóżka, ale wcale nie miał zamiaru spać, myślał tylko o swojej ukochanej, bo teraz już wiedział, że czuje do niej coś czego jeszcze nigdy do nikogo nie czuł. Następnego dnia czekał na nią na plaży od samego rana. Przyszła wcześnie. Rozmawiali ze sobą, ona miała na imię Magda, on Maciek. Od tamtego dnia spotykali się codziennie byli nierozłączni, chodzili po plaży za rękę w blasku księżyca. Magda opowiedziała mu o śmierci swojej mamy, w wieku 37 lat zginęła w wypadku samochodowym (wcześniej chorowała). Magda miała tylko ojca no i teraz Maćka. Wiedzieli o sobie wszystko. Znali każdą, nawet najskrytszą tajemnicę. Chłopak już rozumiał jak czuli się ci, których tak często obserwował przytulonych na plaży, jego marzenie się spełniło, wreszcie czuł się tak jak oni. Chodzili ze sobą wszędzie, mieli mnóstwo wspólnych zajęć i kupowali bardzo dużo pamiątek. Niestety wakacje się kończyły, a Maciek musiał iść do liceum, Magda została w gimnazjum, ale to nie rozłączyło ich miłości. spotykali się codziennie. Magda też była nieśmiała, a on kochał ten jej rumieniec, którym oblewała się w niezręcznych sytuacjach. Kiedy byli sami nie rumieniła się już wcale, rozumieli się zbyt dobrze, żeby się siebie wstydzić.
Tak minął rok, przyszły następne wakacje. Magda niestety coraz gorzej się czuła, bolała ją głowa i czasami nie mogła spać. Maciek wysłał ją do lekarza, ale dziewczyna nie chciała iść. W końcu poszła. ...
Pewnego dnia była bardzo smutna, mało mówiła i ani razu się nie uśmiechnęła. Był to już prawie koniec wakacji, Magda szła do liceum, tego samego do którego chodził Maciek.
- co się stało? Czemu jesteś taka smutna?
- Maciek musimy się rozstać - jej słowa szumiały w głowie Maćka jeszcze kilka minut.
Wstała, odeszła, ale on ją dogonił.
- Dlaczego? Co się stało? Czemu mi to robisz? - powiedział chłopak ze łzami w oczach
- nie mogę z Tobą dłużej być - odpowiedziała dziewczyna z trudem powstrzymując łzy
- Ale dlaczego? nie byłaś ze mną szczęśliwa?
- Maciek! Byłam. Nigdy do nikogo nie czułam czegoś takiego jak do Ciebie.
- no więc o co chodzi?
- no dobrze, powiem Ci, ale po tym co usłyszysz sam odejdziesz.
- Nigdy!!
- Mam... mam raka - powiedziała i wybuchła płaczem - został mi... został mi rok życia, nie mogą tego usunąć... - powiedziała przez łzy i rzuciła się chłopakowi na szyję, właśnie wtedy najbardziej tego potrzebowała
- ale to niemożliwe - Maćkowi spływały łzy po policzkach - jak to się stało?
- te moje... ciągłe bóle głowy... to wszystko wyjaśnia... poza tym moja mama też była chora, gdyby nie wypadek zabiłaby ją choroba...
Do końca wieczoru już nic nie mówili, tylko przytuleni, jak niegdyś ta para na plaży, siedzieli na kocu i patrzyli na zachodzące słońce... jak nigdy ich serce przepełniał ból...
Obiecali sobie, że ten rok spędzą razem, szczęśliwi. Tak właśnie było, nikt nie wiedział o chorobie Magdy tylko oni oboje, nie chciała żeby ktokolwiek się o tym dowiedział. Rok minął niespodziewanie szybko, znów zaczęły się wakacje, stan Magdy się pogarszał, nie było dla niej ratunku, musiała powiedzieć ojcu, załamał się, chciał ją wysłać do szpitala, ale powiedziała mu, że to nic nie da i że swoje ostatnie chwile chce spędzić u boku Maćka którego naprawdę kochała.
Był piękny sierpniowy poranek, taki sam w jaki się poznali. Magda czuła się już naprawdę źle, wiedzieli, że już niedługo to się stanie, ale nie mówili o tym. Oboje cierpieli, ale milczeli.
- Chcę żeby "to" się stało w twoich ramionach - powiedziała nagle Magda
- Ale o czym ty mówisz, kochanie?
- Maciuś! Wiesz o czym mówię - powiedziała smutnym, lecz spokojnym głosem
- Ale do tego jeszcze minie dużo czasu
- Nie, coraz gorzej się czuję, to już niedługo.
- Dobrze, będę Cię cały czas trzymał w ramionach - Maciek z trudem powstrzymywał łzy
- Zostawiłam listy do Ciebie i do taty, odczytajcie je po mojej śmierci
Na te słowa Maciek zadrżał
- Dobrze kochanie, dla ciebie wszystko.
- kocham cię, pamiętaj o mnie - powiedziała Magda bardzo słabym głosem
- ja ciebie też, nigdy o tobie nie zapomnę.
Przytulili się do siebie mocno. Maciek pocałował ją. Magda leżała oparta o niego, jej serce coraz wolniej biło, aż w końcu Magda zasnęła. Na zawsze... Zasnęła w miejscu w którym się poznali, na plaży tam, gdzie siedziała w tedy w tej białej sukience. Teraz też była w nią ubrana. Jej piękne opalone ciało doskonale prezentowało się przy tej lśniącej bieli. Tym razem w jej piękne, długie czarne włosy wpięta była mała, biała różyczka, którą dostała od Maćka...
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - do Maćka dopiero po kilku minutach dotarło co się stało, stracił ją, stracił coś, co było dla niego najważniejsze, to dla niej żył, ją kochał. Płakał... cały czas mocno ją przytulał, jej piękna zwiewna, biała sukienka mokra była od jego łez.
Maciek wziął ukochaną na ręce, cały czas płakał, szedł do jej domu. Zadzwonił do drzwi, otworzył je ojciec Magdy. Kiedy zobaczył w drzwiach Macka zrozumiał co się stało, on też płakał. Płakali razem. Chłopak wszedł, położył swoją ukochaną na łóżku.
- Powiedziała, że zostawiła dla nas listy - mówił Maciek przez łzy
- Gdzie są? - jej ojciec nie mógł się uspokoić
- nie wiem, chyba w jej pokoju - chłopak cały czas patrzył na ciało dziewczyny, miał nadzieję, że to tylko zły sen i że ona zaraz się obudzi, jednak tak się nie stało.
Poszli do jej pokoju, wzięli listy, Maciek wyszedł, szedł do domu, tak samo jak tego dnia kiedy znalazł naszyjnik szedł na oślep, łzy cały czas kapały po jego opalonych policzkach, a jego blond włosy sterczały teraz w nieładzie...
Wszedł do domu, była tylko matka, ojciec jeszcze pracował.
- Maciek Co się stało? - zapytała kobieta widząc swojego syna w takim stanie. Przestraszyła się bardzo.
- Magda... ona nie... Magda nie żyje... - te słowa chłopak wypowiedział bardzo powoli poczym wybuchnął płaczem i rzucił się matce w ramiona. Nie pytała o nic więcej. Wiedziała, że teraz potrzebował tylko, żeby ktoś go przytulił, zrozumiał, o nic nie pytał.
Kiedy Maciek się trochę uspokoił (choć nadal cały czas płakał) wziął swój list i wyszedł. Poszedł na plażę na swoje, na ich ulubione miejsce. Trudno mu było czytać przez łzy. Treść listu była następująca:
" Kochany Maćku!
Kiedy będziesz czytał ten list, mnie już nie będzie. Chcę tylko, żebyś wiedział, że byłeś dla mnie wszystkim, że kocham Cię jak nikogo innego na świecie, że żyłam tylko dla Ciebie. Wiesz, widziałam Cię jak siedziałeś codziennie na plaży. Obserwowałam Cię z ukrycia, nie chciałam żebyś mnie zobaczył, zakochałam się w Tobie. Nigdy bym nie przypuszczała, że tak wspaniały chłopak jak ty mógłby zwrócić na mnie uwagę. Bałam się, ale w końcu wyszłam na plażę, siedziałam tam zawsze, kiedy Ty jeszcze nie przychodziłeś. Myślałam, że nie zwrócisz na mnie uwagi, przecież Ty zawsze obserwowałeś te zakochane pary. ale zauważyłeś mnie. Nie zgubiłam tego naszyjnika specjalnie. Jednak później byłam szczęśliwa, że tak się stało. Ogromnie się ucieszyłam, kiedy mi go oddawałeś. Po pierwsze dlatego, że był on dla mnie tak cenny, a po drugie, że to właśnie Ty mi go oddałeś., czułam się jak w siódmym niebie, wtedy też zrozumiałam, że Ty również jesteś nieśmiały, pokochałam ten rumieniec który Cię wtedy oblewał i również wtedy wiedziałam, że kocham Cię najbardziej na świecie i że nie będę mogła bez Ciebie żyć. Kiedy odchodziłam cały czas marzyłam, żebyś mnie zatrzymał, chciałam żebyś do mnie podbiegł, a kiedy juz przestałam w to wierzyć usłyszałam "poczekaj". Właśnie od tego słowa zaczęły się najpiękniejsze chwile w moim życiu... nasza miłość jest dla mnie jak bajka... piękna bajka, która jak na złość nie może mieć szczęśliwego zakończenia...
Dziękuję, że byłeś ze mną przez cały czas, wtedy, kiedy byłam najszczęśliwszą osobą na ziemi i że nie opuściłeś mnie wtedy, kiedy najbardziej Cię potrzebowałam. DZIĘKUJĘ!
Maciuś kocham Cię, mam nadzieję, że kiedyś będziesz szczęśliwy. Chcę żebyś znalazł sobie dziewczynę, taką na którą zasługujesz, czyli wspaniałą. Tylko mam do Ciebie prośbę. choć znajdziesz sobie wspaniałą dziewczynę (wiem, że tak będzie) to nie zapomnij o mnie, niech chociaż cząstka mnie będzie w Twoim sercu. Proszę Cię o to i o jeszcze jedno. Bądź szczęśliwy, znajdź sobie kochającą dziewczynę i pamiętaj o tych cudownych chwilach, które ze sobą spędziliśmy. KOCHAM CIĘ! i choć teraz, kiedy czytasz ten list mnie już nie ma z Tobą ciałem to duchem zawsze będę przy Tobie. Będę patrzyła na to co robisz i będę nad Tobą czuwała.
Całuję!
Twoja i tylko Twoja MAGDA!
P.S. Zaopiekuj się moim tatą. On teraz został sam i potrzebuje czyjegoś ciepła i pomocy. Kiedyś znów się spotkamy i już na zawsze będziemy razem.
Maciek płakał, nawet nie wiedział kiedy przeszedł przez całą plażę. Nic się na niej nie zmieniło, ludzie śmiali się bawili i przytulali jak dawniej, ale on teraz o nich nie myślał. Myślał tylko o swojej ukochanej, która opuściła go. Zastanawiał się jak świat może być tak niesprawiedliwy żeby odbierać tak cudowną, tak delikatną i tak niewinną istotę. Magda była bardzo mądra i inteligentna jak na swój wiek, można powiedzieć, że była aż zanadto dorosła jak na swoje 17 lat. Maciek obszedł jeszcze raz wszystkie miejsca, które w jakiś szczególny sposób kojarzyły mu się z Magdą. To właśnie tu się poznali, to tu uwielbiali siedzieć wieczorami, to tu siedzieli gdy padał deszcz, najdłużej jednak Maciek stał w miejscu, w którym po raz pierwszy się pocałowali. Kiedy tak chodził, wszystko sobie przypominał, te momenty chodziły mu po głowie jak klatki filmu, płakał przez cały czas. Kiedy obszedł te normalne dla wszystkich miejsca, ale najważniejsze dla niego, poszedł w stronę domu swojej ukochanej. Stanął w progu, łzy nadal ściekały po jego policzkach. Drzwi otworzył mu jej ojciec. Nic nie powiedział tylko go przytulił, nie potrzebowali słów, doskonale się rozumieli, w końcu oboje stracili to co było dla nich najcenniejsze - Magdę.
Na drugi dzień odbył się pogrzeb dziewczyny, była ubrana w swoją ulubioną białą sukienkę, na głowie miała wianek z polnych kwiatów, a we włosach tkwiła biała różyczka, zupełnie taka sama jak ta, którą miała we włosach w ten piękny sierpniowy poranek. W jej ostatni poranek. Wyglądała pięknie., jakby spała, miała nawet uśmiech na twarzy, ten sam, który chłopak tak uwielbiał. Przez chwilę miał nadzieję, że ona naprawdę śpi i zaraz się obudzi i wyciągnie go na spacer. Chciał ją porwać, uciec daleko i znów być z nią szczęśliwy. Tak się jednak nie stało. Maciek płakał, cały czas płakał, w nocy nie mógł spać...
Maciek starał się normalnie żyć, minął rok od śmierci jego ukochanej, ale on nadal nie mógł o niej zapomnieć. Nie potrafił znaleźć dziewczyny. W każdej szukał Magdy. Wiedział, że ukochana nie byłaby zła, wręcz przeciwnie cieszyłaby się jego szczęściem. Minął rok od śmierci jego ukochanej. Dokładnie rok. Maciek już nie wytrzymywał. Nie radził sobie z tym wszystkim. Poszedł na cmentarz, położył na grobie ukochanej białą różę., wiedział, że ona je uwielbiała i powiedział "Pamiętasz jak napisałaś, że kiedyś będziemy razem? Już niedługo, kochanie, już niedługo..." Odszedł, poszedł w to miejsce, gdzie się poznali, usiadł, wyjął kartkę i zaczął pisać:
Kochani Rodzice!
Wiem, że przez ostatni rok strasznie się o mnie martwiliście. Straciłem to, co było w moim życiu najważniejsze - prawdziwą miłość. Magda była dla mnie wszystkim, kochałem ją i tylko dla niej żyłem. Kiedy będziecie czytać ten list ja już będę szczęśliwy - będę z nią. Będziemy razem już na zawsze, już nic nas nie rozdzieli, nawet na chwilę, nie martwcie się moim odejściem. Wiedzcie, że teraz jestem naprawdę szczęśliwy. Kocham Was, wiem, że Wy mnie też, kiedyś się spotkamy, będziemy razem, a teraz wybaczcie mi, ale nie potrafiłem bez niej żyć. Mam do Was tylko jedną prośbę. Na moim robie wyryjcie napis "TERAZ JUŻ NA ZAWSZE JESTEŚMY RAZEM". Wiem, że to dla mnie zrobicie i dziękuję Wam za to.
Kocham Was!
Wasz Maciek!
P.S. Nie zapomnijcie o mnie i zaprzyjaźnijcie się z ojcem Magdy, to naprawdę wspaniały człowiek. Zróbcie to dla mnie..."
Skończył, nie rozpłakał się bo był szczęśliwy, że wreszcie będzie ze swoją ukochaną. Jeszcze raz przeszedł wszystkie ważne dla niego miejsca. Wspominał wszystkie spędzone razem z Magdą chwile. Poszedł do jej domu. Przytulił jej ojca i powiedział
- Dziękuję za wszystko. Żegnam Cię, był Pan dla mnie jak drugi ojciec.
- za co mi dziękujesz? - zapytał tata Magdy, ale Maciek nie odpowiedział, był już w drodze do domu, chciał się pożegnać z rodzicami i już na zawsze wrócić do Magdy.
Wszedł do domu. Jego rodzice byli w środku. Podszedł do mamy, przytulił ją.
- Kocham Cię - powiedział - nie zapomnijcie o mnie nigdy.
- Tato kocham Cię - mówił przytulając się do taty.
- synku, my też cię kochamy, nigdy o tobie nie zapomnimy, ale czy coś się stało? - zapytali
Maciek rozpłakał się, gdy żegnał się z rodzicami, nie chciał się z nimi rozstawać, kochał ich bardzo, ale wiedział, że zrobi wszystko, żeby być z Magdą i musi tak postąpić.
- Żegnajcie - powiedział przez łzy
Wszedł do łazienki, napuścił wody do wanny, wyjął z kieszeni list, położył przy wannie tak, żeby rodzice go zauważyli. Rozebrał się, wziął żyletkę, uklęknął przy wannie i przeciął sobie żyły. Wszedł do wanny, położył się. Chwilę patrzył jak strumyki krwi wpływają do wody po czym usnął, usnął z takim samym uśmiechem na twarzy jak jego ukochana kiedy umierała, był szczęśliwy, liczyła się dla niego tylko myśl, że już wkrótce będzie ze swoją ukochaną....
... Po chwili byli już razem, na zawsze... i nic nie było w stanie rozdzielić ich miłości... już nic...
Autora nie znam.. Znalazłam to na jakiejś stronce..
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Theme created OMI of
Kyomii Designs
for
BRIX-CENTRAL.tk
.
Regulamin