Autor Wiadomość
Artystka
PostWysłany: Pon 21:03, 24 Lip 2006    Temat postu:

O, co ja widzę O.o Korek powrócił na forum xDD
Sztuka wyboru, często niewłaściwego niestety:/
Lukrecja
PostWysłany: Pon 18:46, 24 Lip 2006    Temat postu:

jeszcze raz dzięki :*
k0k4ink4
PostWysłany: Pon 14:03, 24 Lip 2006    Temat postu:

każde opowiadanie jest śliczne. Ale w tym jest coś więcej, nikt nie umiera... esencja życia- sztuka wyboru...
Artystka
PostWysłany: Pią 11:15, 21 Lip 2006    Temat postu:

Nie warto kochać i potem płakaćRazz Szkoda życia... Trzeba się cieszyć byle czym a nie zamartwiać glupim facetem;-) Ale nadzieje niebezpodstawne, jako opowiadanie bardzo mi się podoba. W życiu... NIE!Razz
Lukrecja
PostWysłany: Czw 22:10, 20 Lip 2006    Temat postu:

Wiesz, jak się mocno kocha to się płacze Smile ale mam nadzieję, że sam styl się podoba Smile
Artystka
PostWysłany: Czw 8:22, 20 Lip 2006    Temat postu:

Też bym chłopa zostawiła, jakby mi postawił taki wybór. Egoista. Myśli, że tylko on powinien zająć caly czas dziewczyny i nawet o studia jest zazdrosny. Wredny facet. Nie ma po czym płakać^^
Lukrecja
PostWysłany: Śro 22:45, 19 Lip 2006    Temat postu: We're not the same...

Opowiadanie kolejne Smile

"We're not the same..."

Mandy była ładną dziewczyną… Miała czarne włosy i ciemnobrązowe oczy, zawsze podkreślone czarną kredką. Nie miała wielu przyjaciół i z tego powodu cierpiała, jednak najbardziej brakowało jej matki… Umarła, kiedy Mandy miała 14 lat. Zginęła w wypadku samochodowym, bo prowadziła po pijanemu. Od tej chwili życie dziewczyny straciło sens… Ojciec też popadł w alkoholizm i wiecznie robił w domu awantury.
Dziewczyna chciała, żeby to wszystko się skończyło. Prosiła i prosiła- wciąż bez żadnego skutku. Mandy wybrała najbardziej doraźny sposób, aby ukazać swój sprzeciw. Pewnej wrześniowej nocy połknęła całe opakowanie tabletek nasennych. Już czuła, że ma skrzydła i leci w sobie tylko znanym kierunku, gdy ktoś brutalnie ściągnął ją z powrotem na ziemię. I od tego momentu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko się zmieniło… Ojciec zrozumiał błędy i starał się już nie zaglądać do kieliszka. A Mandy znalazła przyjaciół, prawdziwych…
Najlepszym był jej chłopak- Benji. Byli prawie nierozłączni- wszędzie chodzili razem i pokazywali wszystkim, jacy są szczęśliwi. Benji pomógł jej pozbierać się po nieudanej próbie samobójczej i pokazał jej zupełnie inny świat- świat nastolatków- ciągłe imprezy, alkohol lejący się strumieniami i wszędobylski zapach dymu papierosów. Mandy lubiła to i takie życie…
- Cześć, skarbie!- dała Benji’emu całusa na powitanie i rzuciła się na jego łóżko, które się zarwało- O, Jezu! Przepraszam!- mówiła wstając z materaca- Ja nie chciałam!
- Oj, przydałoby się trochę schudnąć- chłopak uśmiechnął się do niej i pogłaskał ją po brzuchu
- Spadaj!- wystawiła mu język i zaczęli się ganiać po pokoju
Potem Mandy odprowadziła Benji’ego do pracy, a sama wróciła do domu. Ze skrzynki pocztowej wyjęła kilka listów. Było wśród nich pismo z uczelni w oddalonym o 300 km Los Angeles- Amanda została przyjęta na pierwszy rok dziennikarstwa. Tak bardzo się cieszyła, że od razu pobiegła do swojego chłopaka podzielić się tą wspaniałą informacją. Ten jednak, zamiast się cieszyć, zareagował zupełnie inaczej.
- Więc zostawiasz mnie tu, w tym gównie?- zapytał rozgoryczony
- Benji, nie cieszysz się, że będę robiła to, co kocham?- dziewczyna dalej nie mogła zrozumieć reakcji chłopaka
- A mnie kochasz?- zadał retoryczne pytanie
- Oczywiście, że tak!
- To wybieraj, Mandy…
Dziewczyna zastygła w miejscu… Zupełnie nie widziała, jak ma zareagować. Benji za to dobrze wiedział, co wybierze Amanda… Podszedł do niej, pocałował i powiedział
- Nigdy o tobie nie zapomnę… Żegnaj, kochanie…- i wyszedł

***

To wszystko to zamknięty rozdział w życiu Mandy. Czasem chętnie przywołuje te wydarzenia sprzed 7 lat. Dziewczyna pisała właśnie książkę, coś na wzór swojego życia. Jednak wątek miłosny zakończy się inaczej… Główna bohaterka nie będę musiała dokonywać wyboru… Na tym właśnie polega magia pisania- życie tych fikcyjnych postaci zależy wyłącznie od ciebie… Amanda w taki sposób chciała naprawić błędy młodości…
Tęskniła… Nawet bardzo… Chcąc zapomnieć spotykała się z wieloma chłopakami, jednak na próżno szukała w nich cząstki Benji’ego…
Krótko po jej wyjeździe do Los Angeles o zespole Benj’a, jego brata i kilku przyjaciół, usłyszała najpierw Ameryka, a potem świat. Mimo tego, że mieszkali w jednym mieście nigdy się nie spotkali…
Mandy pisała artykuły, reportaże, felietony dla wielu różnych pism i pod każdym tekstem było jej nazwisko i adres email. Codziennie, sprawdzając pocztę, miała cichą nadzieję, że zobaczy maila od Benji’ego… Niestety, jej marzenie nie spełniło się nigdy…
Pisanie ostatniego rozdziału książki przerwał jej telefon
- Halo?- powiedziała odbierając
- Hej, Mandy…- znała ten głos bardzo dobrze
- Benji?- zdziwienie to jedyne, co poczuła
- Tak, wiem, przez 7 lat się nie odzywałem… Ale może spotkamy się, żeby powspominać dawne dobre czasy?- po kilku chwilach dziewczyna dała się namówić
Umówili się w lasku za miastem następnego dnia o 19. Kiedy tam dotarła, Benji już na nią czekał
- Cześć, Mandy- powitał ją buziakiem w policzek- Ślicznie wyglądasz!
- Hej, Benji- nie poczuła niczego, żadnych motylków w brzuchu ani nic z tych rzeczy
- Co u ciebie?- zapytał chłopak połykając ją wzrokiem
- U mnie?- odpowiedziała pytaniem na pytanie- Kończę właśnie pisanie mojej pierwszej książki… Ty na pewno masz ciekawsze życie…- uśmiechnęła się- Występy, fanki, zwiedzanie i podbijanie hitami świata…
On odwzajemnił jej uśmiech
- A nie myślałaś kiedyś nad tym, żeby dać nam jeszcze jedną szansę? Żeby spróbować jeszcze raz? Od nowa?
- Benji… Tyle czasu minęło… Tyle się zmieniło…
- Ale, Mandy…- przerwał na chwilę- Ja nigdy nie przestałem cię kochać…
Dziewczyna popatrzyła tylko na niego swoimi orzechowymi oczami i milczała… Zrobiła to samo, co on 7 lat temu… Podeszła do niego, pocałowała i powiedziała
- Już raz się zdecydowałam… Żegnaj…
Po czym odwróciła się i skierowała kroki w kierunku samochodu.
Słońce właśnie zachodziło… Z oczu Mandy popłynęły gorzkie łzy… Chciała zobaczyć go jeszcze raz… Ten ostatni… Odwróciła głowę i uśmiechnęła się do niego… Stał tam i zupełnie nie wiedział, co robić… Tak jak kiedyś ona… Mandy chciała, żeby zapamiętał ją szczęśliwą, a promienie wieczornego słońca zasłaniały mokre od łez ślady…
Znów postawiła krok do przodu… Osuszyła policzki i pomyślała
- Po co się smucić, po co ronić łzy, skoro ja to już nie ja, a ty to już nie ty…

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group.
Theme created OMI of Kyomii Designs for BRIX-CENTRAL.tk.