PAWELATKO |
Wysłany: Pią 1:19, 29 Gru 2006 Temat postu: Życzenia urodzinowe. |
|
UTRATA BLISKIEJ OSOBY JEST ZAWSZE BOLESNYM PRZEŻYCIEM. DOROŚLI POTRAFIĄ JAKOŚ SOBIE Z TYM PORADZIĆ. NASTOLATCE WALI SIĘ CAŁY ŚWIAT.
Miałam wtedy trzynaście lat i choć wydawało mi się, że jestem już dojrzałą osobą, tak naprawdę byłam jeszcze dzieckiem. Właśnie wtedy przeżyłam wielką tragedię. Mama, którą gorąco kochałam, zmarła nagle na atak serca. Jednego dnia biegaliśmy jeszcze po sklepach, bo zrobiło się zimno i koniecznie trzeba mi było kupić zimową kurtkę, a następnego, kiedy wróciłam ze szkoły, czekała już na mnie ta dramatyczna wiadomość.
Zostałam więc z ojcem sama. Tata kochał mnie na swój sposób, lecz był człowiekiem oschłym i surowym. Na jego współczucie raczej nie mogłam liczyć.
- Przestań płakać - mówił. - Mama odeszła, nie ma jej. Taki jest los człowieka, musisz się z tym pogodzić.
Nie potrafiłam sobie wyobrazić, jak to teraz ma być. Cały mój poukładany, beztroski świat się zawalił, a ja nie potrafiłam dać sobie z tym rady. Zupełnie straciłam apetyt, w nocy budziałam się z płaczem. Nie chciałam umawiać się z rówieśnikami, zaniedbałam też kompletnie naukę.
Ciocia, siostra taty, która często nas odwiedzała, coraz bardziej martwiła się o mnie. Usłyszałam kiedyś, jak powiedziała, że należy pójść ze mną do lekarza.
- Dajmy jej trochę czasu - odparł tata. - Takie urazy psychiczne powinny goić się same.
NIKT NIE ZROZUMIE, CO CZUJĘ
Czas mijał, lecz moja rana nie chciała się zagoić. Jedyną pociechę stanowiło wówczas radio - mały tranzystorowy aparat, prezent, który dostałam od mamy.
Często słuchałyśmy go razem, a teraz stale mi towarzyszyło. Zabierałam je ze sobą do szkoły, w nocy grało cichutko przy mojej poduszce. Naszą ulubioną audycją był koncert życzeń.
Mama obiecała, że na urodziny prześle mi życzenia i ładną piosenkę, jednak nie doczekała tego dnia.
W tym roku wcale nie chciałam obchodzić urodzin. Bez mamy nie miały sensu. Nie spojrzałam nawet na prezenty ani na tort ze świeczkami, który przygotowała ciocia. Położyłam się na tapczanie i słuchałam mojego radia.
Nadawano właśnie koncert życzeń.
- A teraz - powiedziała nagle spikerka - mamy życzenia dla Zosi. Zosiu, kochana córeczko, dzisiaj są twoje urodziny. Z tej okazji życzę ci wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze. Pamiętaj, że chociaż musiałyśmy się rozstać, nadal bardzo Cię kocham i zawsze jestem przy Tobie. Twoja mama.
Nigdy nie zapomnę tej chwili. Do dziś pamiętam dokładnie każde słowo. Zerwałam się na równe nogi, ucałowałam radio, a potem, śmiejąc się i płacząc, pobiegłam do ojca.
- Tato! - wołałam. - To nie prawda, że mamy już nie ma! Ona gdzieś jest, chociaż jej nie widzimy. Przesłała mi życzenia przez radio! - cieszyłam się, a on patrzył na mnie wyraźnie zatroskany.
- Uspokój się i przestań wygadywać głupstwa - powiedział. - Twoja mama nie żyje. Jeśli będziesz zachowywać się w ten sposób, zaprowadzę cię do psychologa.
TERAZ WIEM, ŻE DAM SOBIE RADĘ
Lecz ja nie potrzebowałam już pomocy psychologa. Na urodziny otrzymałam cudowny dar - wiarę i nadzieję. Do dzisiaj nie wiem, co się naprawdę wydarzyło tego dnia. Czy był to przypadek, zwykły zbieg okoliczności, czy halucynacja zrozpaczonego dziecka? A może ciocia, która wiedziała o koncercie życzeń i obietnicy mamy, przesłała mi te dobre słowa.
Nigdy jej o to nie zapytałam. Najważniejsze, że wtedy uwierzyłam. I nadal wierzę, że śmierć nie jest ostateczną rozłąką z bliskimi.
Moja mama żyje, choć w innym wymiarze. Często czuję jej obecność. Wiem, że jest przy mnie i może dlatego staram się postępować tak, aby zawsze była ze mnie zadowolona.
===
Przepisałem z jakiejś gazety... |
|