Natka69293 |
Wysłany: Czw 12:02, 15 Maj 2008 Temat postu: Ból, cierpienie i niezrozumienie |
|
Wylała się krew przeszłości,
pewne cięcie lekko podrażnia kości,
poczułam zwilżoną krwią rękę,
nareszcie zakończyłam swą udrękę,
upadłam na zimną podłogę,
mówiąc już nie mogę,
odeszłam po chwili,
widząc przed oczami stado piekielnych motyli......
***
Wśród ludzi,niezauważona
Wśród ludzi, odmieniona
Wśród ludzi,zabita,
sztyletem samotności przebita
***
Nie mogę usnąć nocami,
ma twarz zalewa się łzami,
ile jeszcze cierpieć muszę,?
krew zalewa mą dusze,
ból ten jest bardziej bolesny,
niż ten zwykły doczesny....
***
Idę do cienia,
tam gdzie rozpływają się marzenia,
tam gdzie śmierć czeka,
inni mówią nie,
a ja znikam w gęstej białej mgle.......
***
Widzę czarne wrota,
a za nimi ciemna grota,
a w tej grocie światło mruga,
może czyni cuda?,
nie to się nie uda....
***
NIENAWIDZĘ swego istnienia,
umrę sobie tak od niechcenia,
nienawidzę sama siebie,
spokoju nawet nie zaznam w niebie,
NIENAWIDZĘ swego ciała,
psychika nie zrozumiała.....
***
Nie warto się smucić,
Nie warto się kłócić,
Nie warto się przejmować,
Nie warto się z tym chować,
Nie warto żyć,
Ani na tym świecie być!
***
Kocham,
Kochałam,
I kochać miałam,
Nie kocham,
I nigdy nie będę kochana...
***
Wtulić się w czarne szkrzydła anioła
odpłynąć w samotności,
Poddać sie w stan chwilowej błogości,
I już nigdy do tego świata nie wrócić,
Po co znowu się smucić,
Wylewać kolejne łzy rozpaczy,
Twoja dusza dalej się tułaczy.......
***
Leżę wokół krew,
Jeszcze czuję ten ostatni gniew,
Na ludzi którzy mnie zranili,
Aż do tego stopnia mnie doprowadzili,
Zrobiłam....tak jak mówiłam,
" Mam jedną przyjaciółkę żyletkę,
Wezmę czerwoną kredkę,
namaluję linię cięcia,
nie boję się wiecznego zaśnięcia.."
***
Co czuję?..,
Szare ściany smutkiem maluję...,
Siadam w kącie samotnośći...,
Nikt nie przwróci mi radości...,?
Zakrywam twarz rękoma pociętymi bólem,
Myślę tylko o sobie?... Ogółem?
Czy powinnam się zmienić?..,
I zacząć jakieś wartości w tym życiu cenić?
Nie wiem czy dam radę..,
Zimną dłoń na czole kładę..........
***
Czym, że jest samotność, wśród znajomych ludzi?
Czym, że jest samotność, jeżeli ktoś codziennie rano cię budzi?,
Czym, że jest samotność, czy to takie puste słowo?, jak człowiek w niej zatopiony? czy czuję się bardzo zraniony...?,
Czym, że jest samotność, dla mnie?....,
To coś co wygląda bardzo marnie...
***
Leżę, zupełnie już nic nie czuję,
Dalej tego nie pojmuję,
Proszę powiedz mi Panie po co mnie stworzyłeś?,
Wrota na ten wielki świat otworzyłeś?,
O czym wtedy marzyłeś?,
Jaki był tego cel?,
Już odchodzę?,
widzę tylko biel...
***
Życie... dar od Boga,
Czy powinna go zakłucić jakaś życiowa trwoga?
Niektórzy sobie je skracają,
Jaki cel w tym mają?,
Za dużo cierpienia?, niezrozumienia?, odrzucenia?,
Wiele jest powodów przecięcia sobie linii życia w drastyczny sposób,
Teraz postępuje tak coraz więcej osób,
Nie wytrzymują życiowego napięcia,
Wykonują proste cięcia...
***
Krzyknęłam, Wychodzę!
Przepraszam, zę wam wszystkim szkodze!
Nawet nie wiesz jak cierpie skrycie....,
Idę na ulicę, kupić sobie nowe życie...
Mam dość tego starego..,
Odrzuconego i niechcianego!.....
***
Idę powoli smętną ulicą,
Mijam jeszcze tlące się latarnie,
I myślę sobie, Boże jak ten świat wygląda marnie,
W zaułku czarna postać siedzi,
Coś pod nosem bredzi,
Wokół pusto nie ma nikogo,
Ona wyciąga coś patrząc przez krople deszczu srogo,
Zatrzymałam się na chwile i obserwuję,
Srebrna żyleta jej nadgarstek całuję,
Nie okazuje bólu, który się na jej twarzy maluje,
Tylko patrzy jak sączy się krew zalewając morką drogę,
Nie wiem dlaczego, ale jej nie pomogę,
Upojnie upadła z wyciągniętą ręką oblaną krwią,
W oddali gdzieś dzwony brzmią….
***
Miałam marzenia,
Lecz zniknęły w skrawku cienia,
Miałam tyle radości,
Odebrano mi ją i pozostawiono w samotności,
Nie poskładam lustra stłuczonego w drobny mak,
Wszystko potoczyło się wspak,
Czy ta rana nigdy się nie zagoi,
Co mój ból choć na chwilę ukoi?,
Chyba tylko jedyna ta rzecz,
Przykrym wspomnieniom mówię precz,
Wreszcie się tego pozbędę,
Lecz nie wiem czy się na to zdobędę…..
***
Tak bardzo chciałabym się wyżalić,
Swoje smutki gdzieś spalić,
Mam dość tego udawania,
Chce to wykrzyczeć,
A nie gdzieś w kącie ryczeć,
Niech już to się wreszcie skończy,
A gdy się coś nie uda niech ktoś za mnie to dokończy,
Jednak nie ma na to rady,
Muszę umrzeć,
Dla zasady…..
***
Idę przez życie z grobową miną,
Jestem dość dziwną dziewczyną,
Ciągle użalam się nad sobą,
Jakby to było jakąś chorobą,
Czuję się opuszczona,
I bardzo kiedyś zraniona,
Co z tym zrobić mam,
Na razie jakoś ten wózek pcham,
Szukam rozwiązania,
Mam dość w tym nie udanym życiu się babrania….
***
Co myślicie o tych wypocinach? tylko szczerze....
To są jak narazie moje dotychczasowe wypociny |
|